czwartek, 16 kwietnia 2015

Rozdział 26

            W dzień meczu zjedliśmy razem obiad, który wcześniej ugotowałam. Cristian uparł się, że pomoże mi posprzątać, a potem miał dla mnie niespodziankę. Wyszedł na chwilę z mieszkania i wrócił po kilku minutach. Trzymał w ręku niewielką torebkę.
- Mam coś dla ciebie. Proszę – wręczył mi pakunek.
- Co to jest? I z jakiej okazji? – nie kryłam zdziwienia.
- Bez okazji. Zobacz – nalegał, a ja wyciągnęłam z torby bordowo-granatową koszulkę. Zatkało mnie.
- Cris… Ja… Nie wiem, co powiedzieć. – rzuciłam mu się na szyję i wyszeptałam – Dziękuję.
- Na nowy sezon. – i uśmiechnął się szerzej – Z moim nazwiskiem. Przymierzysz?
- Nie. – odpowiedziałam szybko, a widząc jego minę, dodałam – Zobaczysz mnie w niej dopiero podczas meczu.

***

            Została mi godzina do wyjścia, więc zaczęłam się szykować. Założyłam jeansowe rurki i koszulkę, którą dostałam od mojego przyjaciela. Delikatny (jak zwykle) makijaż i już byłam gotowa.
            Na stadionie były tłumy. Nie był to żaden arcyważny mecz, ale dla Katalończyków to się nie liczyło. Oni po prostu chcieli zobaczyć swoją drużynę i świetne widowisko sportowe. Całe miasto pustoszało już na godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Niektórzy szli na Camp Nou, inni do barów lub do domów, gdzie oglądano transmisje. Dla nich FC Barcelona to naprawdę coś więcej niż klub. To dla nich sposób na tożsamość narodową. Nieoderwalna część Katalonii.
            Podążyłam na miejsce, które było przypasowane do mojego biletu. Usiadłam i obserwowałam powoli wychodzących na murawę zawodników. Kiedy sędzia rozpoczął spotkanie, na trybunach zawrzało, pojawiła się bordowo-granatowa flaga, kibice głośno krzyczeli, podśpiewywali hymn drużyny.
Ta euforia była wszechobecna. Nie dało się przyjść na Camp Nou, kiedy grali gospodarze i być bezstronnym. Ta magia wprost porywała! To coś niebywałego i wspaniałego zarazem. Chłopcy musieli być zadowoleni, że mieli takich świetnych fanów. Ja osobiście byłam dumna z tego, że należałam do tego grona. Tak samo, jak byłam dumna z barw, które miałam na sobie.
            Mecz skończył się wynikiem 5:1. Tak jak pozostali, darłam się i cieszyłam ze zwycięstwa. Kiedy już trybuny opustoszały, podążałam w kierunku bocznego wyjścia, gdzie miałam spotkać Tello. Już na mnie czekał.
- Świetnie się spisałeś – uśmiechnęłam się do niego promiennie.
- A ty ślicznie wyglądasz w mojej koszulce – rzucił kokieteryjnie.
- No skoro tak, to może powinnam chodzić w niej na okrągło?
- Nie miałbym nic przeciwko. – uśmiechnął się szeroko – Chociaż jej minusem jest to, że zakrywa twoje cudowne kształty – poruszył śmiesznie brwiami.
- Ej, bo się jeszcze zarumienię – szturchnęłam go przyjaźnie.
- Dobra, już kończę. No, a teraz chodź, idziemy się przebrać i lecimy dalej.
- Dokąd? – zapytałam zdziwiona.
- Wygraliśmy, tak? – a widząc moje potwierdzające kiwnięcie głową, kontynuował – No to teraz idziemy świętować, a ty, słońce, idziesz na imprezkę z nami – wyszczerzył się jak głupi.
- Ale…
- Nie ma żadnego ale – rzucił stanowczo.
- Ale w co ja mam się ubrać?! – krzyknęłam na niego.
- No tak. To jest faktycznie problem – zaśmiał się ironicznie.
- To wcale nie jest śmieszne. Przecież jeszcze nie byłam na zakupach od czasu przyjazdu… - marudziłam.
- Posłuchaj. Targałem te wszystkie twoje rzeczy z auta na górę i nie wierzę, że nie było tam żadnej kiecki. Nawet mnie tak nie denerwuj! – zmroził mnie wzrokiem.
- No ok, może coś znajdę. Tylko już tak na mnie nie patrz!

            Pojechaliśmy do mojego mieszkania. Cris miał przy sobie ciuchy na zmianę, więc poszedł do łazienki, aby się przebrać. Natomiast ja udałam się do mojej garderoby. Stanęłam przed wieszakiem z sukienkami i zaczęłam się bacznie przyglądać każdej z osobna. Żadna nie wydawała mi się być dość dobrą. Ostatecznie postawiłam na małą czarną od Rolanda Moureta.

- Pomóc ci? – zauważyłam, że w drzwiach stał brunet z założonymi na piersi rękoma i przyglądał mi się uważnie.
- Poproszę – powiedziałam.
            Podchodził do mnie powoli. Zatrzymał się tuż za mną i złapał suwak mojej sukienki. Delikatnie przeciągnął go w górę. Cały czas czułam jego ciepły oddech na moim karku. Był tak blisko… Zaczęło mi szumieć w głowie. Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam mu głęboko w oczy. Z ust cały czas nie schodził mu uśmiech.
- Jeszcze tylko szpilki i możemy iść.
            Szybko założyłam obuwie, wzięłam jeszcze czarną, skórzaną kopertówkę i byłam w pełni gotowa. Wzięłam Tello pod rękę i ruszyliśmy do klubu.
- Ślicznie wyglądasz – szepnął mi na ucho, kiedy przekroczyliśmy próg jednego z lepszych lokali w stolicy Katalonii. W środku było pełno ludzi, ale szybko przedostaliśmy się do strefy VIP, gdzie było już nieco luźniej. Podeszliśmy do kanap, na których siedzieli dzisiejsi zwycięzcy.
- Przepraszamy za spóźnienie, ale Meli miała delikatny dylemat, dotyczący ubioru – zauważył zgryźliwie.
- Nie przesadzaj. Mówiłam, że nie muszę tu wcale przychodzić – szturchnęłam go złośliwie.
- Dobra, nie złość się już. – posłał mi swój firmowy uśmiech – No, panowie, chciałbym wam oficjalnie przedstawić moją przyjaciółkę, Meli. A to są… - podrapał się po głowie – zresztą sama dobrze wiesz, który jak się nazywa.
- Uuu, czyli mam rozumieć, że jesteś naszą fanką? – zapytał poruszając brwiami Daniel Alves.
- A myślisz, że gdzie ten piłkarzyna mnie poznał? – zapytałam Brazylijczyka, zajmując miejsce obok niego na jednej z kanap.
- No właśnie nie mam pojęcia, gdzie można poznać taką ślicznotkę – wyszczerzył się do mnie.
- Poznaliśmy się w kawiarence na Camp Nou – przyznał Katalończyk.
- No a potem byłaś na jednym z naszych meczy, prawda? – dopytywał „pan Ciekawski”.
- Zgadza się… - odpowiedziałam przeciągle – Ale skąd ty o tym wiesz?
- Zapamiętałem cię z tego filmiku w przerwie meczu. No wiesz, jak tańczyłaś z kumpelą do… Czekaj, jaka to była piosenka?
- „Love runs out” OneRepublic. Tak, pamiętam. – uśmiechnęłam się sama do siebie na to wspomnienie – Nie wiedziałam, że tak zapadłyśmy wam w pamięci.
- Nie na każdym meczu dwie piękne dziewczyny bawią się tak świetnie, że trener postanawia nam je pokazać. Zwłaszcza w szatni w przerwie meczu – uzupełnił Piqué.
- Dla mnie takie zachowanie w towarzystwie mojej przyjaciółki to nic nadzwyczajnego.
- To są wręcz wariatki – powiedział kolegom Cristian.
- A ty dzięki temu wprost uwielbiasz spędzać z nami czas, nieprawdaż? – odgryzłam się.
- Czymże byłoby moje życie bez ciebie i Lary… - westchnął teatralnie.
            Rafinha i Mascherano przynieśli drinki. Popijając alkohol, odpowiadałam życzliwie na jakże liczne pytania piłkarzy. Nie miałam pojęcia, że byli aż tak ciekawscy. W końcu odpuścili sobie ten wywiad, ale za to kolejno wyciągali mnie na parkiet. Wybawiłam się za wszystkie czasy. Należało przyznać, że chłopcy byli naprawdę zabawni i uroczy. Przyjęli mnie bardzo ciepło, czym, nie powiem, zaskoczyli mnie. Do domów rozeszliśmy się około drugiej nad ranem. Całe szczęście, że piłkarze nie mieli nazajutrz treningu.



KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

***

Daję Wam do oceny kolejny rozdział. :)
Piszcie szczerze, co sądzicie. ;)
Komentarze motywują i popychają w stronę komputera,
kiedy powinnam zakuwać z biologii, hehe.
Eh, zakręcony strasznie ten miesiąc.
Aż się nie mogę doczekać 10 czerwca, kiedy już będzie po wystawieniu ocen i...
ŚWIĘTY SPOKÓJ!! - nareszcie.
Ale jak na razie trzeba zapierdzielać i się jakoś wykazać,
żeby nie było, że się obijam czy coś :p
Z weną bywa różnie, ale mam nadzieję,
że szybko mnie coś natchnie
i będziecie co czytać na tym blogu
(a może też na innych?).
Do następnego ;**
 

17 komentarzy:

  1. <3 co ja mogę napisać? Jak zawsze rozdział mi się podoba i to bardzo, bardzo. Miły gest ze strony Tello odnośnie koszuli <3 to mega słodkie! Hah, uwielbiam Cię słońce bo porozmawiasz mi po raz kolejny humor. ;D
    Doskonale wiem co czujesz z tą szkołą bo sama mam bardzo dużo nauki! Ledwo już żyje, no ale nie o tym tutaj XD
    Do następnego mała. ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no miły, miły ;) A słodziak z niego też całkiem niezły :D Ooo, jak miło <3

      Usuń
  2. Awhh.. <3 Ten gest z koszulką, to coś znaczy haha XD
    Grube meloo, jak to w Katalonii ;3
    Rozdział boski! ^^ Czekam na kolejny! ;**/Zuza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, żebyś wiedziała, melo jak się patrzy :D Dziękuję, kochana ;*

      Usuń
  3. Prowokujesz ! Już myślałam, że coś będzie w czasie zapinania sukienki, a tu klops ! :P Czekam na rozwój sytuacji :D Pasują do siebie idealnie <3 Haha, zdecydowanie co do wyboru ubrania to norma u kobiety ; 3 Oglądałaś może wczorajszy mecz ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, to się nazywa chyba "budowanie napięcia" :p Muszę jakoś Was zachęcić do dalszego zaglądania na mojego bloga. ;) A teraz powinno być już tylko... ciekawiej ;D No z tym ubiorem to z mojego życia zaczerpnięte, hehe. Ależ oczywiście, że oglądałam! Jak mogłabym przegapić Champions League? To u mnie niedopuszczalne ;)

      Usuń
  4. Boziu jak ty to robisz, że z taką lekkością czyta się to opowiadanie ?
    Pisz dalej :)
    Weny :P
    Cudny*.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio dobrze się czyta? No to bardzo się cieszę :D Spokojnie, jak na razie nie myślę o zakończeniu mojej przygody z pisaniem, bo mam mnóstwo pomysłów. ;) Także kilka blogów jeszcze się pewnie pojawi. Dziękuję, kochana ;*

      Usuń
  5. Boski *-* Wprost przecudowny <3 Już, już myślałam, że coś się wydarzy podczas zapinania sukienki, ale niestety nie :( Pozostaje mi nadal czekać na "ten moment" :D :3 czekam na kontynuację ;**/neyforever18

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na "ten moment" jeszcze troszkę poczekacie. Ale myślę, że nie będzie to długo ;*

      Usuń
  6. Świetnie czekam dalej na gorace usciski miedzy nimi

    OdpowiedzUsuń
  7. Uhuhuhu CUDOWNY ! <3
    I zdecydowanie potrafisz stopniować napięcie między nimi :D
    Wiesz na co czekam i czuję, że to już nie długo <3 ach.... wspaniałe jest to opowiadanie kochana ! Czekam na nexta ! :D
    amystory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie zdradzam, hehe. :-D Ale next juz się zbliża wielkimi krokami ;*

      Usuń
  8. Oj ty wredna;D myślałam że ,,coś“ się wydaży...
    Rozdzialik PERFECTO<3333
    Oczekuję ze zniecierpliwieniem na next;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, no wredna, wredna :-p

      Usuń
    2. No właśnie właśnie ale nie będę już tak narazie pisać bo tego ,,COŚ“ się nie doczekam;D

      Usuń