Nad
ranem cała nasza czwórka dosyć szybko się ogarnęła. Zabraliśmy walizki,
złapaliśmy taksówkę i pojechaliśmy na lotnisko. Trzy godziny później byliśmy
już w we Wrocławiu. Poszliśmy coś zjeść, bo mieliśmy godzinę do busa.
- I jesteśmy w domu – jęknęła Lara.
- Koniec z pięknymi widokami, meczami,
morzem… - westchnęłam.
- A za kilka dni dowiemy się, czy zdałyśmy
maturę – dorzuciła moja przyjaciółka.
- Taaa… Powrót w stare mury naszego liceum.
Po prostu nie mogę się już doczekać.
- Nie przesadzaj. Spotkamy się ze znajomymi
– puściła do mnie oczko.
- I chyba tego obawiam się najbardziej –
cichutko westchnęłam, ale moja psiapsióła to zauważyła i gdy tylko chłopcy
poszli zapalić, kontynuowała temat.
- Mel, co się dzieje? Boisz się spotkania z
Błażejem?
- Nie, to nie jest tak, że się boję, bo nie
mam czego. Ja po prostu… Och, sama już nie wiem – ukryłam twarz w dłoniach.
- Nie smutaj – pogłaskała mnie czule po
ramieniu.
- To wszystko nie jest takie proste.
Byliśmy ze sobą ponad półtora roku. Zresztą zawsze trzymaliśmy się razem. A
teraz? Nie mam pojęcia, jak to ma dalej wyglądać.
- Brakuje ci go? – a ja w odpowiedzi
jedynie pokiwałam twierdząco głową.
- Dobra, chodź już, idziemy, bo nam bus
odjedzie – próbowałam się uśmiechnąć.
***
W
czwartek Larysa została u mnie na noc, żebyśmy mogły razem rano bez żadnego
problemu dostać się do szkoły. Zawsze robiłyśmy tak przed rozpoczęciami i
zakończeniami roku szkolnego. Uroczystość miała się rozpocząć o 9:00, więc
wstałyśmy przed ósmą, zjadłyśmy pożywne śniadanko, uczesałyśmy się, ubrałyśmy i
pomalowałyśmy. Szybko wsiadłyśmy do mojego auta i pojechałyśmy do szkoły. Gdy zaparkowałam,
przed budynkiem stali już nasi rówieśnicy. Przywitałyśmy się z kilkoma osobami,
opowiedziałyśmy o naszych wymarzonych wakacjach i takie tam. Postanowiłyśmy
udać się na salę, gdzie miało się odbyć wręczenie dyplomów. Plątało tam się
tylko kilku nauczycieli i grupka chłopców od nagłośnienia, a wśród nich On.
Serce od razu zaczęło bić mi szybciej. Chciałam się wycofać, ale Filip do nas
pomachał i pokazał, żebyśmy do nich podeszły.
- Hej, laski! – mocno nas przytulił.
- Hej, przystojniaku! – obie się z nim
przywitałyśmy.
- Jak tam po wakacjach?
- A, muszę przyznać, że świetnie. I byłyśmy
na dwóch meczach! – Lara piszczała na samo wspomnienie tych pięknych chwil.
- Z tego wynika, że świetnie się tam
bawiłyście – powiedział Błażej, majstrując coś przy głośnikach.
- Było dokładnie tak, jak miało być –
odpowiedziałam pewnie, a nasze spojrzenia się spotkały.
- Co powiecie na piwko po tym całym cyrku?
W końca trzeba będzie oblać jakoś zdanie matury – zachęcał Fifi.
- A skąd jesteś taki pewien, że cała nasza
czwórka zdała, co? – zapytała blondynka.
- Byłem rano w sekretariacie i spytałem o
nasze wyniki. Pozytywne. No i powiedziałem temu głupkowi, ale on nie potrafi
utrzymać języka za zębami – rzekł mój były chłopak, nadal patrząc mi prosto w
oczy.
- W takim razie ja jestem za! – Larysa
podniosła rękę, zgłaszając się na ochotnika.
- Błażej? – spytał przyjaciela.
- Na piwo zawsze jestem chętny.
- Też pójdę. Tylko będę musiała coś zrobić
z autem. – zgodziłam się na ich propozycję – Zaraz zadzwonię do Grześka.
Przepraszam was na chwilę.
Wyszłam
na dziedziniec i przedzwoniłam do wujka, mieszkającego w okolicy. Powiedział,
żebym do niego przyjechała, zostawiła auto, a on nas zawiezie i potem odbierze.
Kiedy się rozłączyłam, głęboko odetchnęłam. Odwróciłam się i zobaczyłam
wpatrującego się we mnie Błażeja. Stał sobie oparty o mur, ze skrzyżowanymi na
piersiach rękoma.
- Coś nie tak? – zapytałam, próbując się
uśmiechnąć, ale chyba niezbyt mi to wyszło.
- Czemu?
- No tak na mnie patrzysz… - mogę się
założyć, że oblałam się rumieńcem.
- Bo ładnie wyglądasz. – obdarzył mnie
szerokim uśmiechem, a po chwili dodał – Zawsze lubiłem ci się przyglądać.
- Błażej…
- Wiem, wiem. Nie jesteśmy już razem. Ale
możemy chyba powrócić do tego, co było jeszcze zanim zostaliśmy parą? – rzekł z
nadzieją w głosie.
- Możemy spróbować.
Kiedy
tylko usłyszał moje słowa, szybko do mnie podszedł i wziął w ramiona. Przytulił
mnie tak mocno jak kiedyś.
- Tęskniłem – wychrypiał w moje włosy.
- Ja też…
Chwilę
później siedziałam razem z koleżankami na apelu i dzielnie wyczekiwałyśmy aż
wyczytają nasze nazwiska, dadzą teczki, podpiszemy papiery sekretarce i
będziemy mogły już ostatecznie opuścić te mury. Nie była to wcale taka zła
szkoła, wręcz przeciwnie. Przeżyłyśmy tu wiele zabawnych i wzruszających
momentów. No ale rozumiecie – chcieliśmy już zamknąć etap nazywany „LICEUM”.
Kiedy w końcu wyszłam na środek, serce waliło mi jak oszalałe. Widziałam, że Błażej
nieznacznie się do mnie uśmiechnął, więc odwzajemniłam ten gest.
Po
ceremonii spotkaliśmy się w niewielkim gronie na piwku. Nasze wyniki naprawdę
należało opić – były bardzo dobre. Nauczyciele musieli być nas dumni. Poszliśmy
na działkę rodziców Filipa i zrobiliśmy tam sobie grilla. Pogadaliśmy, nacieszyliśmy
się sobą. Byliśmy w pełni świadomi, że długo możemy się nie zobaczyć.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
***
No i mamy już 10. rozdział!! :D
Cieszę się, że jesteście tu ze mną.
Jestem wdzięczna za wszystkie wejścia i komentarze
oraz proszę o Waszą dalszą aktywność, bo bez tego pisanie nie ma sensu.
Dajecie mi motywację i tzw. kopa w tyłek, żebym się wzięła do roboty. ;)
Wiem, że rozdział znowu jest krótki, ale uprzedzałam, że tak będzie.
Ogólnie jak na razie coś tam piszę,
ale przede wszystkim skupiam się na czytaniu ostatniej części pewnej serii..
Ale nie będę Was zanudzać. :)
Piszcie, co sądzicie i błagam,
nie zabijajcie mnie za wyjazd Mel.
Część z Was podejrzewała, że właśnie tak zrobię.
I cóż... miałyście rację! :p
A... Osiągnęliśmy już coś koło 20% tego opowiadania.
I od razu po nim ruszę z kolejnym blogiem - ale to tak na marginesie.
Do następnego ;*
Hmm... Wiedziałam, że to zrobisz. Po prostu wiedziałam ale wiesz? Nie jestem zła bo wierzę, że się jeszcze spotkają.. Błażej.. Niech on nie namiesza i będzie sobie jej kolegą, przyjacielem. Proszę!
OdpowiedzUsuńCzyli jednak po tym opowiadaniu będzie kolejne. Poczekam. ❤
Poprawiłaś mi humor tym rozdziałem, dziękuję. 😘 czekam na kolejny kochana. 😀
No więc tak... Cieszę się, że poprawiłam Ci humor :D Tak, musiałam, ale to tylko dlatego, że uczę się od najlepszych ;) Hmm, no nie wiem, nie wiem co z tym Błażejem. Powiedzmy, że na chwilę obecną nie będzie mieszał. A co wydarzy się później...to zobaczycie :p No poczekasz, chyba że nie wytrzymam ;*
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wyjechała, no ale cóż... Mam nadzieję, że odwiedzi jeszcze kiedyś Hiszpanię :D Cudowny, fantastyczny rozdział ;** <3 czekam na nexta :**/neyforever18
OdpowiedzUsuńKiedyś może i odwiedzi, ale jak na razie jeśli chodzi o zagraniczne państwa, to mam w planach inny kraj. ;) W końcu tytuł opowiadania to "W poszukiwaniu szczęścia:, no nie? :D
UsuńJak dla mnie to historia może toczyć się w polsce a co tam aby ciekawie bylo nawet z błażejkiem
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pisaniu i wymyślaniu ciągu dalszego :))*<3
Błażejek się jeszcze z pewnością pojawi, więc spokojnie ;* I oczywiście postaram się, żeby było ciekawie <3
UsuńWiedziałam :c czemu Tello jej nie zatrzymał no :/
OdpowiedzUsuńBłażej niech spada xd może Cris przyleci do Polski ? :D
No widzisz - facet. Błażej jeszcze się kiedyś pojawi. Wiem, jestem wredna :-p Hmm. Mógłby przyjechać, ale nie zna jej adresu. W ogóle znają się przecież tak krótko... Ale niczego nie wykluczam ;-)
UsuńJej, kolejny rozdział :3 Coś tak przeczuwałam, że Melisa wyjedzie :c Ale na pewno sie jeszcze z Crisem spotkają. Ja to wiem :>
OdpowiedzUsuńOj spotkają, spotkają. :-D Ale mogę obiecać, że to wszystko nie będzie takie znowu proste. ;*
UsuńNo i wyjechała ;/ Ale teraz czekam na nowe i ciekawe akcje w Polsce lub innym kraju ;3
OdpowiedzUsuńIntuicja mi podpowiada, że Błażej będzie znaczącą osobą w tym opowiadaniu i Mel będzie musiała kiedyś wybierać pomiędzy nim a Crisem, ale to takie moje prywatne przeczucie ;3
Czekam na kolejny i życzę dużo weny! ;**/Zuza
Jedyne co mogę zdradzić to to, że Błażej faktycznie odegra tu niezłą rolkę, ponieważ jest poniekąd bardzo ważną osobą dla Melisy ;*
Usuń