niedziela, 28 czerwca 2015

Rozdział 43

            Miła blondynka w rejestracji zaprosiła mnie do gabinetu, w którym przyjmował lekarz – pan Ramirez. Po zbadaniu ciśnienia, temperatury, objawów, skierował mnie do innego gabinetu. Drobniutka lekarka powiedziała, że przyjmie mnie za dziesięć minut, tylko wypisze zalecenia dla jednej z pacjentek.
            Potulnie wyszłam, zamknęłam za sobą drzwi i moją uwagę przykuła tabliczka głosząca: „GINEKOLOG dr Maria Herrera Alonso”. Zrobiło mi się słabo. Czyżby tamten lekarz przypuszczał, że ja… Nie… To przecież… O, matko!
            Szybko usiadłam na krześle w poczekalni obok Messiego. Zaczęłam grzebać w mojej wielkiej torebce i po chwili wyjęłam obiekt zainteresowań. Przerzuciłam kartki i spojrzałam na roczny kalendarzyk. Krzyży, krzyżyk, krzyżyk i… pusto!
- A niech to szlag. – mruknęłam. Przez te wszystkie zdarzenia i zakuwanie do obrony kompletnie wypadło mi z głowy, że już jakieś dwa tygodnie temu powinnam dostać miesiączkę. Ale przez to całe zamieszanie od wizyty w dziekanacie miesiąc temu kompletnie o tym zapomniałam – Idiotka! – walnęłam się dłonią w czoło.
- Coś się stało? Jesteś chora? – oczy Argentyńczyka zrobiły się wielkie jak spodki.
- Nie, wszystko będzie dobrze. – poklepałam go po ramieniu – Zaraz przyjmie mnie pani doktor i wszystko się wyjaśni.
- Czemu to tak długo trwa? Jak ja tam zaraz pójdę i im powiem, co o nich wszystkich myślę… – marudził.
- Lio, spokojnie. Inni też czekają na swoją kolej. Nie martw się. – a po chwili milczenia dodałam – Lio, mógłbyś zadzwonić do Tello?
- Ale jesteś tego pewna? – pytał zatroskany o moje dobro.
- Tak. Przekaż mu, gdzie jestem. Myślę, że będziemy musieli porozmawiać.
- No dobra. Oni teraz mają trening, więc poproszę Enrique, żeby mu przekazał. To ja tu będę czekał, ok? Może coś do jedzenia chcesz? – zapytał, kiedy już wchodziłam do gabinetu.
- Poproszę – uśmiechnęłam się do piłkarza.


Cristian

            Rozgrzewka się skończyła, rozciąganie zrobione, drużyny wybrane i zaraz zagramy mały meczyk. Już mieliśmy zaczynać, kiedy ktoś zadzwonił do trenera, a ten mnie do siebie przywołał. No pięknie. Pewnie znowu coś zmalowałem. Tylko co tym razem?
- Tak, trenerze?
- Cristian, posłuchaj… Tylko się nie denerwuj. – ostrzegł, po czym kontynuował – Twoja dziewczyna ostatnio źle się czuła. W ciągu trzech ostatnich dni zasłabła dwa razy. Dzisiaj Messi zawiózł ją do kliniki. Właśnie teraz siedzi u lekarza.
- Messi? A co on do cholery tam robi?! – wkurzyłem się.
- Z tego co wiem, to rano do niego zadzwoniła, że znowu się źle poczuła i poprosiła, żeby ją zawiózł. – westchnął – Słuchaj, ja nie wiem, jak to jest między wami, ale chyba powinieneś tam pojechać. Lio coś mówił, że ona chyba będzie chciała z tobą porozmawiać.
- Mogę już teraz?
- Tak, pewnie. Leć. Tylko jedź ostrożnie! – krzyknął, kiedy już byłem prawie w szatni.


Melisa

            Pani Herrera wypytała mnie dokładnie o wszystkie dolegliwości, zapytała o miesiączkę, a potem zaprosiła na specjalny fotel. Potulnie usiadłam i zapytałam nieśmiało:
- Pani doktor, czy ja jestem w ciąży? – oczy mi się lekko zaszkliły.
- Zaraz się przekonamy. – uśmiechnęła się pokrzepiająco. Odpięłam zamek spodni i zsunęłam je odrobinkę z brzucha, a pani Maria nałożyła mi tam jakiegoś żelu i przystąpiła do badania USG. Jeździła i patrzyła jednocześnie na monitor. W końcu na jej ustach zagościł szeroki, szczery uśmiech i odparła – Moje gratulacje. Jest pani w czwartym tygodniu ciąży.
- Na pewno? To nie jest żadna pomyłka? – serce podeszło mi do gardła.
- Na 100 procent. Proszę tu popatrzeć. – przesunęła ekran w moją stronę i pokazała małą plamkę – To jest pani maleństwo, a to – włączyła głośnik – jest bicie jego serca. Chce pani wydruk?

            Pokiwałam głową, starając się nie rozpłakać. We mnie rosła mała istotka. A ja przecież nie byłam z jej ojcem. Do tej pory byłam pewna, że jednak zostanę w Barcelonie, ale teraz? Jestem sama. Kto mi pomoże przy dziecku? W Polsce miałam rodziców, dziadków…



***
Część z Was domyślała się tego, co się działo z Meli.
No cóż, miałyście rację. ;)
No tak, tylko, co będzie teraz?
Czy Meli i Cris się dogadają? Jak chłopak zareaguje na wieść o dziecku?
A może panienka Lam mu o tym nie powie?
Czyżby szykowała się kolejna awantura?
Buziaki ;*

18 komentarzy:

  1. Dlaczego mi to robisz ? Ja chcę następny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale że co robię? :p Następny...wkrótce ;)

      Usuń
    2. Przerywasz w takim momencie ;)

      Usuń
    3. Ok, obiecuję poprawę. :-D Ale to tylko dlatego, że jesteśmy już blisko zakończenia ;-)

      Usuń
  2. A jednak! Ciąża! Myślę, że to namiesza u naszych bohaterów. Zastanawiam się nad reakcją Cristiana, będzie szczęśliwy? A może nie? Może nie uwierzy, że to jego dziecko? Jej, mam straszne myśli. :D Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, z tą radością to może być różnie. W końcu to Messi zawiózł Melisę do lekarza... ;)

      Usuń
    2. Dokładnie! Zapowiada się niesamowicie ciekawie ;)

      Usuń
  3. Skąd ja wiedziałam ? ;D Teraz wszystko musi się wyjaśnić. Nie chcę wiedzieć co będzie jak się nie dogadają xd Rozdział jak zawsze świetny i ciekawy. Nie mogę doczekać się rozmowy z Crisem ^^ Czekam na następny ;* ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja nie wiem, skąd wiedziałaś xd A czy się dogadają? Dowiesz się w następnym rozdziale ;*

      Usuń
  4. Tak myślałam, że ona będzie w ciąży! :D Oni muszą się pogodzić i Melisa przede wszystkim musi powiedzieć Crisowi o dziecku. Wspaniały rozdział :** /neyforever18

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tyle - Cris na pewno nie dowie się jako pierwszy. Dziękuję ;*

      Usuń
  5. BŁAGAM, BLAAAAAAAGAAAM ! Dodaj rozdział jak najszybciej, proooooooszeeeeeeee ;c

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski <3
    Czekam na kolejny! ;*/Zuza

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej chciałam powiadomić Cię że zostałaś nominowana do Libsten Blog Award
    http://neymaranddreamer.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedziałam po prostu wiedziałam. <3 Teraz tak ładnie proszę żeby w najbliższym czasie się pogodzili i zeszli bo jeśli tak się nie stanie to chyba strzele sobie w łeb. XD Na poważnie to już nie mogę się doczekać co tam dalej wymyśliłaś. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie! Nie możesz sobie strzelić w łeb! :-( A nasza Brazylia, Argentyna i Chile? :'(

      Usuń