O
16:45 wylądowaliśmy na El Prat. Szybko zabraliśmy swoje bagaże i udaliśmy się
na chroniony parking, na którym stało auto Crisa. Szybko się zapakowaliśmy i
ruszyliśmy w drogę. Niestety trafiliśmy na korki, co znacznie opóźniło nasz
przyjazd. Kiedy zatrzymaliśmy się na podjeździe rodzinnego domu mojego
towarzysza, wybiła 17:50. W drzwiach momentalnie pojawiła się urocza kobieta
koło pięćdziesiątki. Musiała nas wypatrywać przez okno. Chłopak otworzył mi
drzwi, złapał za rękę i pociągnął w stronę wejścia.
- Cristian! – wyraźnie cieszyła się na
widok syna, którego natychmiast uściskała.
- Mamo, to jest moja ukochana, Melisa.
Meli, poznaj moją mamę.
- Miło mi panią poznać, pani Herrera –
wyciągnęłam do niej rękę.
- Mnie również, dziecko. – uśmiechnęła się
– Możesz mi mówić po imieniu. Jestem Mari. – pociągnęła nas dalej i wskazała na
wstającego z fotela mężczyznę – A to jest mój mąż, Joaquin.
- Miło mi pana poznać. – uścisnęłam jego
dłoń – Melisa to polskie imię, ale hiszpańskim odpowiednikiem jest Melitta,
więc jeśli to państwu bardziej odpowiada… Albo po prostu Meli – oblałam się
rumieńcem.
- Cóż, mój syn tak wiele nam o tobie
opowiadał, że mam nadzieję, że nie będziemy musieli się do ciebie długo zwracać
po imieniu, tylko będziemy mogli nazywać cię po prostu córką – wypalił pan
Tello.
- Tato, chcesz mi ją spłoszyć? – marudził
piłkarz.
- Kochacie się, więc co za problem? –
wzruszył ramionami i wrócił na fotel.
- Joaquin, daj młodym czas. – upomniała go
żona – Synku, idź po wasze bagaże, a ja zrobię kolację.
- To ja pani pomogę – poczłapałam za
kobietą do kuchni.
Wieczór
minął nam bardzo miło. Wspólnie z panią Mari przygotowałyśmy kolację, a potem
siedzieliśmy przy kominku i rozmawialiśmy. Kiedy pan Joaquin usłyszał, że znam
się na piłce nożnej i przetestował moją wiedzę, zaczęliśmy rozmawiać na tematy
sportu. Jak się okazało, pan Tello był wielkim fanem skoków narciarskich i
ubolewał, że nie biorą w nich udziału Hiszpanie. Uważał, że to przecież taka
piękna dyscyplina. Wypytał mnie o całą naszą polską kadrę, a także o Stocha i
Małysza. Był też ciekaw mojej opinii o Amanie, Morgernsternie, Schlirenzauerze,
Dietharcie, Koflerze, Bardalu i Kasaim. Wypiliśmy po piwie i opowiadaliśmy
sobie różne anegdotki. Musiałam przyznać, że rodzice mojego faceta byli
naprawdę cudowni i zabawni.
***
- Chyba nie jest tak źle, skoro jeszcze nie
zwiałaś – zaśmiał się Cristian, kładąc się obok mnie na łóżku.
- Twoi rodzice są naprawdę w porządku.
Obawiam się, że gorzej będzie z moimi, bo tu przynajmniej nie ma bariery
językowej.
- Będzie dobrze. Mówią trochę po angielsku.
Ja znam kilka zwrotów po polsku…
- Co ty znasz?
- No troszkę się uczyłem… - zawstydził się.
- Żartujesz?
- Nie. Chciałem się nauczyć twojego języka,
ale on jest strasznie trudny.
- Kochanie, ale nie musiałeś – pocałowałam
go.
- Nie musiałem, ale chciałem. – zaświeciły
mu się oczy - No a teraz nadrabiamy zaległości.
- Co? Jakie niby?
- A takie – zaczął mnie namiętnie całować,
a potem pieścić moje piersi. Musieliśmy się hamować, bo często hałasowaliśmy w
sypialni, a przecież nie mogli nas usłyszeć rodzice.
***
W
wigilijny poranek po przebudzeniu, leniwie się przeciągnęłam i ziewnęłam.
Przewróciłam się na bok i zauważyłam, że mój ukochany jeszcze śpi, więc leżałam
tak sobie jakiś czas, patrząc na niego. Matko, on był taki przystojny. Jak
młody bóg. Był po prostu moim ideałem. Kochałam go nad życie. I wiedziałam, że
moje uczucie jest w stu procentach odwzajemnione. Złożyłam delikatny pocałunek
na jego ustach i wtedy się poruszył. Sapnął i zanim otworzył oczy, wyszukał
ręką moje biodro, po czym mnie do siebie stanowczo przysunął, na co się
zaśmiałam.
- Nie śmiej się, kiedy jestem wygłodniały
po śnie – mówił ledwie przytomnym głosem.
- Wygłodniały?
- Mhm. Przez jakieś osiem godzin nie
widziałem kobiety mojego życia, a przez jakieś dziewięć się z nią nie kochałem
– figlarny uśmiech zamieścił na jego twarzy.
- Ach, no tak. Toż to wręcz wieczność –
zaśmiałam się, a on mocno mnie od siebie przycisnął. Jako, że spaliśmy pod
jedną kołdrą, nic nas nie dzieliło. Poczułam jak jego członek unosił się i
naciskał lekko na mój brzuch.
- Widzisz, jak ty na mnie działasz?
- Wydaje mi się, że odpowiednio. –
zachichotałam – No, ale musimy coś z tym zrobić.
- Czyżby?
- Zaraz coś zaradzę.
Wpełzłam
całą pod kołdrę i pochyliłam się nad męskością piłkarza. Delikatnie musnęłam ją
palcem, a ona już była w pełni gotowa do działania. Chwyciłam ją w dłoń i
delikatnie przesuwałam po niej w tę i z powrotem. Drugą ręką drażniłam jego
żołądź. Usłyszałam, jak z ust faceta wydobywał się cichy jęk. Zaczęłam więc pieścić
jego jądra, a penisa obdarzałam licznymi pocałunkami, po czym wzięłam go całego
do ust. Drażniłam go, aż w końcu Cris doszedł, ciężko przy tym dysząc.
- Lepiej? – zapytałam kokieteryjnie, kładąc
się ponownie na poduszce.
- Kobieto, co ty ze mną robisz? –
natychmiast znalazł się nade mną.
- A co? Zwariujesz kiedyś przeze mnie? –
uśmiechnęłam się prowokująco.
- Już zwariowałem. Na twoim punkcie. Ponad
dwa lata temu – wpił się w moje usta i coraz to pogłębiał pocałunek.
Rozchyliłam usta i nasze języki odnalazły swój własny rytm.
- Kochanie? – wyspałam, kiedy przeniósł się
z pocałunkami na moją szyję.
- Tak? – nie przestawał.
- Chyba powinniśmy wstać, ubrać się i zejść
na śniadanie, bo jak nie, to twoja mama tutaj zaraz wpadnie. A za dwie godziny
musimy być na lotnisku.
- Eh… Masz rację. I musimy się jeszcze
spakować – mruknął i przewrócił się na plecy, a ja pocałowałam jego klatkę
piersiową i poszłam odbyć poranną toaletę.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
***
No to co?
W następnym rozdziale akcja przeniesie się do Polski.
Wkrótce "porwanie" w wykonaniu Shaki oraz Anto.
W niedalekiej przyszłości mam też dla Was niespodziankę,
jaką będzie niezła imprezka, ale nie zdradzę jaka.
No ok, będzie wesele, ale...
No właśnie - czyje? Top secret. :p
Kilka kolejnych wpisów będzie raczej "ociekających" szczęściem,
lecz to tylko cisza przed burzą.
Dziękuję za każdy komentarz,
ponieważ jest to dla mnie niesamowita motywacja do pisania.
Jak na razie mam kocioł w szkole i życiu prywatnym,
ale postaram się bloga nie zaniedbywać.
Buziaki <3
Ależ pikantny ten rozdział ;D
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym co wydarzy się w dalszych rozdziałach i mam nadzieję, że długo nie będę musiała czekać aby je przeczytać. ❤
No się cieszę, że zaciekawiłam. ;*
UsuńWspaniała .. a to co zapowiadasz?! Nic tylko czekać na kolejne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńNo to się doczekałam wreszcie <3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział!
Czekam na kolejny ;*/Zuza
Cieszę się, że Ci się podoba :*
Usuń