piątek, 8 maja 2015

Rozdział 33

            Rano obudziły mnie liczne cmoknięcia w ramiona, szyję, plecy… To było bardzo miłe doznanie. Delikatnie się przeciągnęłam i objęłam szyję ukochanego. Musnęłam jego usta i się szeroko uśmiechnęłam.
- Dzień dobry, Kochanie – powiedziałam.
- Dzień dobry, Kochanie. – złączył nasze usta – Jak się spało?
- Spało się dobrze, ale krótko – zaśmiałam się.
- Czyżbyś była zmęczona? – udawał zdziwienie.
- Nie, wcale. – rzuciłam ironicznie – Ja z wami nie wytrzymam. Jak nie wykończy mnie Carlota Tello Lopez, to zadba o to Cristian Tello Herrera. Może powinnam wyjechać z tej Hiszpanii… - obróciłam się na lewy bok, tyłem do piłkarza, ale już po chwili znowu wylądowałam na plecach, pod umięśnionym Katalończykiem.
- Ani mi się waż. Nigdzie cię nie puszczę. A poza tym za trzy godziny mamy samolot i wieczorem będziemy już w Sabadell. No a po świętach już będziesz tylko moja. – złączył nasze usta i zaczął pogłębiać pocałunek – Cała moja.
- No nie wiem, nie wiem – uśmiechnęłam się tajemniczo.
- Co to ma znaczyć?
- Spokojnie, w przerwie między semestrami dziewczyny chcą mnie porwać na urlop.
- Dokąd?
- Nie mam pojęcia. Powiedziały, że to tajemnica i mam się nie interesować.
- Czyli będę skazany znowu na towarzystwo tych wariatów? – jęknął.
- Tych wariatów, którzy są twoimi przyjaciółmi. Pewnie będziecie mieli zapełnieni cały grafik – nie mogłam opanować chichotu.
- Czemu? – popatrzył na mnie spode łba – Między meczami i treningami naprawdę jest dużo czasu wolnego.
- Zgadza się, ale jest przecież mnóstwo rzeczy do ustalenia. – a widząc niezrozumiałe spojrzenie bruneta, dodałam – W końcu chłopcy planują nasz ślub, tak? No to trzeba wybrać kościół, miejsce, zrobić listę gości, menu, listę prezentów. – zaczęłam wyliczać – A skoro ślub to trzeba zaplanować oświadczyny, wieczory: kawalerski i panieński, podróż poślubną. A skoro dziecko to trzeba zaplanować jakiś romantyczny wieczór, pozycje… - trajkotałam.
- Pozycje? – zrobił oczy jak spodki – Chcesz, żebym rozmawiał z chłopakami o tym, w jakiej pozycji mamy spłodzić potomka?
- I tylko to zwróciło twoją uwagę w całej mojej wypowiedzi? – zdziwiłam się.
- A co? Jak chcą to niech sobie planują nasze życie, mi to nie przeszkadza. – wzruszył ramionami – A oświadczyny i potomka i tak sam zaplanuję. Ślub zostawię tobie i dziewczynom, bo lepiej się na tym znacie – pokazał garnitur idealnie białych ząbków.
- Czekaj, co?
- To co słyszałaś. Sam to zaplanuję.
- Ja się chyba przesłyszałam. Ty serio myślisz o ślubie i dziecku? – musiałam zrobić głęboki wdech.
- A to takie dziwne? Mam 24 lata, cudowną kobietę, świetną pracę, więc czego mi więcej do szczęścia brakuje? Chyba tylko obrączki na palcu i małego brzdąca na rękach – uśmiechnął się uroczo.
- Nie wiedziałam, że chcesz założyć rodzinę. – byłam poniekąd zszokowana jego wyznaniem – Przecież masz córkę…
- Tak, mam Carlotę, ale to nie jest owoc prawdziwej miłości. Nie myślałem nigdy o założeniu rodziny, ale ty to zmieniłaś. Jesteś jedyną kobietą na świecie, z którą mógłbym się ożenić i mieć dzieci. Takie wyczekane – przytulił mnie mocno.
- Zaskoczyłeś mnie. Jesteśmy ze sobą niespełna 3 miesiące, a ty mi takie rzeczy mówisz.
- Co z tego, że jesteśmy ze sobą trzy miesiące, skoro znamy się i kochamy już ponad dwa lata? Kocham cię i już zawsze będę. Chcę być z tobą na zawsze. Tak jak ty ze mną. – uśmiechnął się delikatnie – A ty nie chcesz mieć rodziny? Zresztą po co pytam? – opuścił głowę - Błażej ci się oświadczył, a ty go odrzuciłaś. To chyba oczywiste, że nie chcesz wychodzić za mąż – zesmutniał.
- Cris, popatrz na mnie. – poleciłam – Tak, Błażej mi się oświadczył, a ja go odrzuciłam, bo nie byłam gotowa na zakładanie rodziny. Nie wtedy i nie z nim. Z tobą to zupełnie inna bajka. – pogładziłam go po policzku – Ciebie kocham, Błażeja nie. Ty sprawiasz, że jestem szczęśliwa, dbasz o mnie. Czuję, że to przy tobie jest moje miejsce. Miejsce, którego nie mam zamiaru opuszczać. – cmoknęłam go w idealnie pasujące do moich usta – I dla ciebie mogłabym się nawet ustatkować. Ale na razie może się spakujmy, ubierzmy i jedźmy na lotnisko, co? Jeszcze się spóźnimy, a nie chcę, żeby przyszła teściowa zabiła mnie już na pierwszym spotkaniu.
- Przyszła teściowa? – uśmiechnął się – Czyli jednak ślub?
- Czyli to są te twoje zaplanowane oświadczyny? – wyszczerzyłam się.
- Nie. Ale tylko sprawdzam, czy mam szanse zostać przyjętym. To jak?
- Zobaczymy, jak się postarasz. Na razie mamy na głowie odwiedziny najpierw u twoich, a potem u moich rodziców. Zacznij się bać.
- Aż tak źle? – mruknął rozbawiony.
- Mój ojciec ma pozwolenie na broń! – krzyknęłam wbiegając do łazienki i wpadając pod prysznic. Po chwili, zasłonka się odsunęła i dołączył do mnie chłopak. Zaczął mnie mydlić, co okazało się bardzo przyjemne.
- Ty żartowałaś, no nie?
- Ale z czym? – udawałam, że nie wiedziałam, o co mu chodziło.
- No z tym pozwoleniem na broń.
- Niestety muszę cię rozczarować. – pocałowałam go – On na serio ma pozwolenie. Był kiedyś policjantem.
- O cholera – mruknął.
- Spokojnie. Jeszcze nigdy nie użył broni w stosunku do mojego chłopaka. Sądzę, że jesteś bezpieczny. Tylko nie mów przy nim po hiszpańsku, bo on nie zna tego języka i mógłby się zdenerwować. Angielski będzie optymalny, ok?
- A czy to może mi zagwarantować przeżycie do Sylwestra?
- Myślę, że jest na to spora szansa. Mam duży wpływ na ojca. Jestem jego ukochaną córeczką, więc jeśli ja będę zadowolona, to on też.
- A ty jesteś zadowolona, jak jesteś zaspokojona, więc… - złapał mnie jednoznacznie za tyłek i wpił się w moje usta.
- Mhm. Bardzo chętnie, Kochanie, ale za pół godziny musimy się wymeldować i jechać na lotnisko.
- Nie szkodzi. Odbijemy to sobie w Sabadell – przyciągnął mnie mocno do siebie.
- Chcesz to robić w tym samym domu, w którym będą twoi rodzice?!
- Mój pokój jest oddalony o bezpieczną odległość od ich sypialni. – zapewnił – A co? Myślałaś, że wytrwam tyle dni bez seksu z tobą?
- No wiesz, dałeś radę tyle lat…

- Ale nie teraz, kiedy jesteś na wyciągnięcie ręki, księżniczko.




CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

***
No hej. ;)
No i kolejny rozdział do kolekcji już jest.
Coś tu Was ostatnio mało... :/
Ale cóż, muszę się cieszyć tym, co mam.
No to ja spadam,
ale przypomnę tylko, że im więcej komentarzy,
tym szybciej dostaniecie nexta.
Papatki ;*

16 komentarzy:

  1. Geniusz :) ciekawe co on wymyśli z tym ślubem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, na to jeszcze przyjdzie Wam poczekać. Tello nie do końca wszystko wyjdzie tak, jak to zamierza :p

      Usuń
  2. Ale się pikantnie zrobiło ;D uwielbiam jak oni się ze sobą droczą XD czekam na kolejne rozdziały kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, a ja uwielbiam wymyślać te ich "droczenia" ;D Cieszę się, Słońce ;*

      Usuń
  3. *.* tylko tyle mogę powiedzieć <3 jak tam opowiadanie z Neyem ? ;) pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba ;) Z Neyem utknęłam chwilowo w martwym punkcie, ale jak trochę się rozluźni w szkole to powinno pójść. Obiecałam, więc na pewno się pojawi ;D

      Usuń
  4. Ja to nie bede sie tu zbytnio rozpisywac na temat tego bo kazdy kto tu bywa i czyta to wie ze jest swietnie po prostu zostaje nam tylko czekac na c.d. a opowiqdania z neyem tez wyczekuje :)'''"""''':><3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. ;D Spokojnie, oprócz Neya mam też inne pomysły ;)

      Usuń
  5. Rozdział boski! <3
    Uwielbiam tę parę! ;3
    Czekam na kolejny! ;*/Zuza

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski *. * Bardzo podobają mi się te pseudo oświadczyny :) Czekam na kolejny :D Pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie to tylko taki test, hehe ;) Ale kto go tam wie, może się kiedyś faktycznie oświadczy? :*

      Usuń
  7. Booooooski <3
    zapraszam do mnie :) http://neymess-max.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. C.U.D.O.W.N.Y!!!!!! Zresztą tak jak zawsze ;** niecierpliwie czekam na next ;)/neyforever18

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;*** Wiesz, jak poprawić humor ;D

      Usuń