środa, 18 lutego 2015

Rozdział 7

            Kolejne dni minęły mi i moim przyjaciołom spokojnie. Słodko leniuchowaliśmy na plaży, odwiedziliśmy jeszcze parę ciekawych miejsc, byliśmy też raz na imprezce w jednym z modniejszych w mieście klubów. Ku naszemu niezadowoleniu czas bardzo szybko płynął. W następny poniedziałek o 7:00 rano mieliśmy mieć odprawę do Polski, a tak bardzo nie chciało nam się wracać…

***

            We wtorek wybrałam się na spacer z moim nowym katalońskim przyjacielem. W środę spotkaliśmy się po jego treningu. Cristian twierdził, że ma dla mnie jakąś nowinkę. Zarzuciłam plażową sukienkę maxi od VIX we wzorki oraz płaskie sandałki. Mieliśmy się spotkać w barze przy plaży. Przyszłam chwilę przed czasem, więc postanowiłam zamówić sobie Blue Curaçao.
- Hej, piękna – usłyszałam za plecami aksamitny głos, który poznałabym dosłownie zawsze i wszędzie.
- Hej, przystojniaku! – odwzajemniłam komplement – No, co takiego ważnego chciałeś mi powiedzieć?
- Widzę, że już sobie coś zamówiłaś?
- Przyszłam troszkę wcześniej, ale nie zmieniaj tematu – dźgnęłam go palcem w żebra.
- Piwo poproszę – zwrócił się do barmana.
- Tylko mi się tutaj nie rozpij przypadkiem – zaśmiałam się.
- Spokojnie. Nie musisz się o mnie martwić – posłał mi jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.
- No wiesz, nie chcę później czytać w gazetach, że znany piłkarz został wyrzucony z treningu albo jeszcze lepiej – z drużyny, bo przyszedł nietrzeźwy.
- Och, daj spokój. Ty też pijesz – wskazał na mój kieliszek.
- Ale, Cris! Ja mam wakacje! Ale chyba odeszliśmy od sedna sprawy. Chciałeś mi coś powiedzieć?
- Tak. – wziął łyk swojego trunku – W piątek jest impreza na plaży. Głośna muzyka, drinki, mnóstwo ludzi. Takie typowe barcelońskie szaleństwo. Ja się wybieram i pomyślałem, że mogłabyś zabrać swoich przyjaciół… Co ty na to? – spytał odrobinkę niepewnie.
- A o której to się zaczyna?
- O 18:00 i trwa dopóki ludzie się nie rozejdą. Ale można przyjść w każdej chwili. Ja będę dopiero koło 20:00. – po chwili milczenia dodał – No i w końcu byłaby okazja, żeby nas sobie przedstawić…
- Ok. W takim razie jak się pojawisz, to daj znać, ale znając Andrew i Lukiego, to pewnie będziemy gdzieś w pobliżu baru.
            Rozmawialiśmy jeszcze trochę, przeszliśmy się plażą aż w końcu Tello odprowadził mnie do hotelu. Obiecałam mu, że jak tylko moi towarzysze podejmą decyzję co do planowanego wyjścia, od razu dam mu znać. Pożegnaliśmy się i wbiegłam po schodach na górę, bo nie chciało mi się czekać na windę. Nazajutrz postanowiłam pogadać z chłopakami.

***

- Siema, dziubaski! Co tam? – przywitałam serdecznie moich przyjaciół.
- A nic, a ty co taka radosna? – spytał podejrzliwie  Andrzej.
- Em… Cóż, pomyślmy… Jest lato, skończyłam liceum, właśnie przeżywam najdłuższe wakacje mojego życia, a na dodatek jestem w przepięknej Barcelonie z moimi przyjaciółmi. – usiadłam koło Lary na kanapie i dodałam po chwili – A jakby tego było mało, to niedługo na plaży jest świetna impreza i tak sobie pomyślałam, że może mielibyście ochotę się tam ze mną przejść?
- A co to za impreza i skąd o niej wiesz? – drążył Łukasz.
- No wiesz, głośna muzyka, tańce, alkohol, dużo ludzi…
- Mhm. A teraz odpowiedz na drugą część mojego pytania.
- Nie wiem, o czym mówisz – szłam w zaparte.
- Dobra, Melisa. Często wychodzisz gdzieś bez nas, wracasz uśmiechnięta, zadowolona. Cały czas z kimś piszesz…
- Nie przesadzaj, nie cały czas! – weszłam mu w słowo.
- Ok, nieważne. Po prostu mam jakieś dziwne wrażenie, że coś, a raczej ktoś się za tym kryje – tłumaczył zawzięcie.
- Ale ty jesteś upierdliwy… Nie mam pojęcia, jak Lara z tobą wytrzymuje!
- Nie zmieniaj tematu! – zaczynał się wściekać.
- Luki ma rację. To wszystko jest podejrzane. Masz mi w tym momencie powiedzieć prawdę! Do cholery, ja przyjechałem tu po to, żeby mieć cię na oku i żeby nic ci się nie stało, a ty takie numery odwalasz. Melka, nie poznaję cię! Od kiedy rozstałaś się Błażejem, zmieniłaś się! – wiedział, że trafił w mój czuły punkt. W końcu nie wytrzymałam.
- Dobra. To prawda, że poznałam pewnego Katalończyka, z którym szybko złapałam kontakt i obecnie świetnie się dogadujemy. Nie znam go długo, ale moim zdaniem to świetny materiał na przyjaciela. Nie mówiłam wam o tym wcześniej, bo bałam się waszej reakcji. Wiedziałam, że wy dwaj nie będziecie tym zachwyceni i pewnie zrobicie mi awanturę, co w efekcie całej naszej paczce zepsuje wakacje. I tak, to Cristian powiedział mi o tej imprezie i poprosił, żebym was ze sobą zabrała, ponieważ bardzo chce was poznać. Czy moglibyście mi więc nie robić obciachu i zachowywać się przy nim przyzwoicie? Mam na myśli ciebie Andrew i ciebie Luki – wskazałam ich palcem.
- Czyś ty zwariowała?! – wydarł się na mnie „Gołota” – Spotykasz się sam na sam z jakim nieznajomym obcokrajowcem?! Nie no, trzymajcie mnie!
- Widzicie! Właśnie dlatego nie chciała wam o niczym mówić. Wy się zachowujecie w stosunku do niej jak jakaś pieprzona policja czy coś takiego! Kiedy do tych waszych zlasowanych alkoholem mózgów w końcu dotrze, że ona jest pełnoletnią, odpowiedzialną osobą? Choć raz moglibyście sobie odpuścić. – zrzuciła ze swojego ranienia rękę Łukasza, po czym wstała z kanapy i wyciągnęła w moją stronę dłoń – Ja oczywiście z tobą pójdę na tę imprezę, a teraz chodź już do naszego pokoju, bo mam ich po dziurki w nosie.
            I wyszłyśmy. Zostawiłyśmy ich samych w pokoju. Dałyśmy im czas na przemyślenie sobie tego wszystkiego. Szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że przejrzą w końcu na oczy i dadzą mi spokój. To naprawdę było frustrujące. Niby byłam na wakacjach z przyjaciółmi, a czułam się gorzej niż pod opieką rodziców, którzy z kolei nie dali nam wyboru. Postawili ultimatum – albo pojadą z nami jacyś odpowiedzialni chłopcy, albo my nigdzie nie pojedziemy. A jako że finansowali nasz wyjazd, nie miałyśmy zbyt dużego pola do manewru.
- Pieprzeni gówniarze! Egoiści! Idioci! Cholerni studenci, którym wydaje się, że są… - wyrzucała z siebie słowa jak pociski, ale nagle przerwałam jej wywód.
- Daj spokój. – westchnęłam głęboko – Wiedziałam, że tak będzie. Dlatego nie chciałam ich o tym informować.
- To dlaczego wypaliłaś z tą imprezą? – zapytała ze słyszalnym w głosie zainteresowaniem.
- Bo już od kilku dni Tello mi truje, że tak bardzo chciałby was poznać. Wiesz, że on pomyślał, że ja się go wstydzę?
- Tylko dlatego, że nam go nie przedstawiłaś?
- Mhm – rzuciłam się na zaścielone łóżko.
- Jemu chyba naprawdę na tobie zależy – powiedziała niepewnie.
- Wiesz, ufam mu i wiem, że mogę zawsze na niego liczyć. To takie dziwne uczucie, gdy znasz kogoś kilka dni, a wydaje ci się jakbyście znali się od zawsze…
- No u ciebie to jest nie lada wyczyn. Zwłaszcza, że ty jesteś zwykle bardzo nieufna, a w szczególności w stosunku do facetów.
- Masz rację, to dziwne. Ależ ja jestem dziwna! – zaśmiałyśmy się.
- Mam przyjaciółkę wariatkę! – po chwili ciszy dodała – Wiesz, co?
- Niee.
- Nie dodałam jeszcze dzisiaj żadnej naszej fotki – ułożyła usta w podkówkę.
- Chodź na balkon, musimy to nadrobić. – złapałam jej szczupły nadgarstek i zaciągnęłam na zewnątrz – Zrobimy sobie selfie na tle nocnej Barcelony, co ty na to?
- Mówiłam ci już kiedyś, że jesteś cudowna i najlepsza? – ucałowała mnie z radością w policzek, po czym cyknęła kilka zdjęć.
            Po powrocie do pokoju wybrałyśmy najlepsze i Larysa od razu wrzuciła zdjęcie na swój profil z podpisem: „Dwie silne dziewczyny, które się nigdy nie poddają i miasto, które nigdy nie śpi. ¡Vamos! <3”. Ja poszłam wziąć prysznic, a Lara postanowiła zadzwonić przed snem do swojego chłopaka. Kiedy wyszłam ubranka w czarną koszulę nocną z Batmanem, rozłączyła się. Opadła na łóżko i powiedziała:
- Podobno sobie wszystko przemyśleli i pójdą jutro z nami na imprezę na plaży. – westchnęła – Chcą go poznać. Ale poczekaj… - zastanowiła się chwilę – Ty zdradziłaś im tylko imię, ja nic nie dodałam na ten temat, więc… - urwała.
- Będą zdziwieni, kiedy się skapną, że moim przyjacielem, z którym spędzałam ostatnio tak dużo czasu jest…
- Cristian Tello. – dokończyła za mnie – Nieziemsko przystojny, utalentowany piłkarz Blaugrany. A do tego miły, zabawny i słodki chłopak. – a widząc niezrozumienie na mojej twarzy, dodała – Wywnioskowałam z twoich relacji. Wydaje się być w porządku.
            Wzięłam do ręki komórkę i szybko wysłałam Katalończykowi SMS’ a:
„Hejka, Cris :) Chłopcy się w końcu zgodzili, a Lary nie musiałam nawet przekonywać. Do zobaczenia na plaży. Słodkich snów :D”
            Położyłam się spać, ale nagle zawibrowała mi poduszka.
„Nawet nie wiesz, jak się cieszę. Mam nadzieję, że się nie pokłóciliście? ;)”
Schowałam się pod kołdrą, żeby światełko z komórki nie obudziło mojej współlokatorki i mu odpisałam:
„Była drobna awanturka, ale chyba już im przeszło. Szczerze, to mam gdzieś, co oni sobie pomyślą. Przecież nie robię nic złego. Może w końcu do nich dotrze, że są w stosunku do mnie nadopiekuńczy…”
A po chwili:
„Przykro mi. Spróbuję im to jakoś wytłumaczyć. Nie przejmuj się. Chociaż z drugiej strony rozumiem ich, że się o ciebie troszczą. Kolorowych snów, piękna :D”

Odłożyłam telefon i momentalnie odpłynęłam do krainy Morfeusza. Śniła mi się Barcelona i On…











CZYTASZ=KOMENTUJESZ

*******
Hejka :)
Sama nie wiem, co myśleć o tym rozdziale,
więc chyba najlepiej będzie, jak pozostawię go Waszej ocenie. ;)
Tradycyjnie proszę o komentarze i opinie,
które bardzo mnie motywują. ;*
No to ja zmykam do lekarza. :/
Baj, Słoneczka <3

17 komentarzy:

  1. Jacy Ci chłopcy są nadopiekuńczy.. Idzie zwariować. Nie mogę się doczekać relacji ich na Tello XD a rozdział jak zwykle cudowny! Swojego zdania nie mam zamiaru zmieniać, wszystko co wychodzi z twoich rąk bardzo mi się podoba kochana!
    Czekam na kolejny i oby był szybko. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no są nadopiekuńczy, a reakcja będzie... cóż, sama zobaczysz :p Myślę, że w weekend powinien się pojawić kolejny rozdział. :) Ojoj, dziękuję Ci kochana za tak ciepłe słowa <3

      Usuń
  2. Jej ale oni mnie wkur**ają :/ xD
    Mam nadzieję że oni tej imprezy nie popsują
    A Cris taki kochany <333
    Czekam na next <3!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, tacy już są i nic na to nie poradzę. Oni się po prostu o Larę i Melę martwią. Chyba niczego na imprezie nie wywiną, chociaż...
      Cris kochany i się stara, bo wie, że nie długo Polacy wyjadą. :) Next prawdopodobnie w weekend <3

      Usuń
  3. WOW *-* Rozdział po prostu fenomenalny <3 333 czekam na nexta <3/neyforever18
    PS Oddasz mi trochę swojego talentu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Tobie? To chyba powinno być na odwrót, geniuszu ;*

      Usuń
    2. Nie, nie powinno być na odwrót ;* nie jestem geniuszem ;)

      Usuń
  4. Naprawdę podoba mi się ten rozdział! Ciekawe, jak chłopaki zareagują na Tello :3 On i Melisa są tacy uroczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. :D No są uroczy. Przynajmniej jak na tę chwilę, hehe ;*

      Usuń
  5. Czekam na nexta ! :) Swietny :* xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny! Jestem ciekawy jak chłopaki zareagują na Crisa. :D Czekam na następny! ;*

    PS. Zapraszam na nowy blog :3
    http://i-wont-rest.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, nic nie zdradzę :p PS Już zajrzałam i zapowiada się świetnie :D

      Usuń
  7. Jaki ten Tello jest słodki!!! Już nie mogę doczekać sie nexta<333
    A rozdział cuuuuudeńko;****

    OdpowiedzUsuń
  8. hej :)
    już kocham to opowiadanie ♥
    po prostu świetny rozdział !

    zapraszam do mnie http://camila-and-neymar.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń