W hotelu
pojawiliśmy się dopiero o 1:30 nad ranem. I nie trzeba długo się zastanawiać,
żeby się domyślić, jak wyglądał nasz poranek. O 8:00 zadzwonił mój budzik.
Miałam ochotę dosłownie rzucić nim o ścianę. Ale co poradzić? Trochę się
ociągałam ze wstawaniem, lecz wiedziałam, że przecież za półtorej godziny mamy
zbiórkę, bo jedziemy na Montserrat. Tak szczerze to niezbyt mi się chciało, ale
Lara się uparła, że musimy tam dotrzeć, więc kiedy tylko nadarzyła się taka
okazja, zakupiliśmy bilety na wycieczkę.
Poszłam wziąć
prysznic, aby troszkę się rozluźnić i orzeźwić. Włączyłam muzykę w telefonie i
zaczęłam nucić. Szumiąca woda trochę utrudniała mi słuchanie, ale szybko
wyszłam z kabiny i zaczęłam rytmicznie poruszać biodrami w rytm piosenki:
„Zanim odejdę, nim odejdę stąd
Chwyć za rękę mnie, złap za
rękę mą -
Pójdziemy razem tam, chaos
nigdy nas nie dosięgnie.
(Nie dosięgnie już nas!)
Zanim odejdę, nim odejdę stąd
Chwyć za rękę mnie, złap za
rękę mą -
Pójdziemy razem tam, chaos
nigdy nas nie obejmie.
W poszukiwaniu szczęścia...
Przemierzamy cały świat,
Przemierzamy wszechświat,
Dobijamy do bram i tam
oczekujemy wejścia.
Cały ten świat jest u stóp nam,
Cały świat jest u stóp, bracie,
siostro ma.
W poszukiwaniu szczęścia!
Przemierzamy cały świat,
Przemierzamy wszechświat,
Dobijamy do bram i tam
oczekujemy wejścia.
Cały ten świat jest u stóp nam,
Cały świat jest u stóp, bracie,
siostro ma.”
Tak szczerze, to
nie wiedziałam, skąd ten kawałek znalazł się na mojej playliście. Ale mogłam
się założyć, że to sprawka mojej przyjaciółki. Ona uwielbiała Bukę.
Zrobiłam delikatny make-up, ale skutecznie ukrywający
fakt zarwanej nocy, że się tak wyrażę. Założyłam te same spodenki co wczoraj, a
do tego dobrałam luźny, niebieski top z napisem „I’m single and fabulous” i
parę conversów.
Kiedy byłam już
gotowa, moja współlokatorka dopiero się rozbudzała. Zerknęła na zegarek i
wyskoczyła z łóżka jak poparzona. Szybka toaleta, makijaż, biegała po pokoju
jak opętana. Ja zdążyłam w tym czasie pościelić nasze łóżka i ogarnąć nieco
pomieszczenie. Złapałam niebieskie lustrzanki i w końcu skierowałyśmy się do
recepcji, gdzie już czekali na nas Łukasz i Andrzej.
- No nareszcie! – westchnął Andrew –
Myśleliśmy już, że spóźnimy się na autobus.
- Spokojnie, góry nie uciekają – puściłam
mu oczko i skierowaliśmy się na miejsce zbiórki.
***
Zarówno
klasztor jak i skały robiły na takich zwykłych śmiertelnikach, jak my ogromne
wrażenie. Piękne miejsce, widoki zapierające dech w piersiach. Oczywiście Lara
nie byłaby sobą, gdyby nie wyciągnęła swojego telefonu i nie zrobiłaby nam
selfie.
- Jak wrócimy do pokoju to wstawię je na Instagrama,
bo tutaj coś słabo z zasięgiem. Zobacz jak świetnie wyszłyśmy! – piszczała mi
nad uchem.
- Tak, jak zwykle jesteśmy piękne –
uściskałam ją mocno i ucałowałam w policzek. Miałam szczerą nadzieję, że to
zamknie jej buzię.
- Ach, no i dorzucę też pewnie jakieś fotki
ze stadionu. Bo idziemy na mecz, prawda? – spytała.
- No tak, przecież mamy już kupione bilety
od jakichś dwóch miesięcy, no nie? I teraz miałabym zrezygnować z takiego
wydarzenia, bo jestem troszkę zmęczona i delikatnie boli mnie głowa po
wczorajszej imprezce? Gorsze rzeczy się w liceum przechodziło! – zaśmiałyśmy
się na to wspomnienie. Co to się działo w naszej klasie…
***
Koło
drugiej schodziliśmy już przebrani na obiad. Wybraliśmy się do pobliskiej
knajpki na paellę. Nie wiedziałam o co chodzi Larysie, która cały czas bacznie
mi się przyglądała. Kiedy przekroczyłyśmy próg „101”, nie wytrzymałam i
zapytałam:
- Powiesz mi w końcu o co chodzi?!
- Nie wiem o czym mówisz – trwała uparcie
przy swoim.
- Och, nie udawaj. Nie znamy się od dziś.
Wiem, kiedy coś ukrywasz albo coś cię nurtuje. To jak?
- No, bo ja się tak zastanawiałam… -
zaczęła nieśmiało – A Cristian wie, że my będziemy na trybunach?
- Nie, ale dlaczego pytasz? – nie
wiedziałam, do czego dąży.
- Nie mogę uwierzyć, że nie rozmawialiście
albo chociaż nie wspomnieliście o dzisiejszym meczu. Na pewno coś wspominał.
- No tak. Mówił mi, kto znalazł się w
składzie…
- To czemu mu nie powiedziałaś, że będziesz
na trybunach?
- Bo niby po co? Będę to będę.
- No tak, ale nie pomyślałaś o tym, że może
on chciałby cię zobaczyć po meczu?
- Daj już spokój. Ja idę wziąć prysznic – i
jak powiedziałam, tak też uczyniłam.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
***
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. :(
Wiem, że jest taki o niczym i wgl, ale dopiero wgryzam się w tę historię. :/
Mam nadzieję, że jednak rozdział nie jest aż taki zły
i mi nie uciekniecie. ;) Obiecuję, że kolejny będzie ciekawszy.
No musi być, bo będzie w nim mecz. :p
No to teraz już wiecie, że tytuł jest nawiązaniem do piosenki "1 moment".
Chodzi ogólnie o to, że główna bohaterka będzie szukała szczęścia
i w związku z tym przemierzy malutki, bo malutki, ale zawsze, kawałek świata. :)
Chciałabym bardzo prosić, żeby każdy kto czyta, zostawił po sobie ślad.
Nie potrzebne jest konto - można pisać z anonima.
Dla Was to może niewiele, ale dla mnie to wielka motywacja,
bo wiem, że mam dla kogo pisać.
Do zoba w następnym wpisie, robaczki ;*
No w życiu bym się nie spodziewała, że tytuł opowiadania jest nawiązaniem właśnie do tej piosenki. <3
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle bardzo mi się podoba ;* liczne na to, że dojdzie jednak do spotkania po meczu głównych bohaterów albo chociaż Cris ujrzy ją na trybunach ;D no nic czekam i pisz kochana szybko kolejny rozdział. <3
Buźka <3
Heh, no widzisz. :D A co Cris zrobi? Tego nie zdradzę, kochana <3
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej. hej ;*
OdpowiedzUsuńMiałam krótką przerwę w czytaniu, ale dziś wszystko nadrobiłam i tak jak prosisz, zostawiam po sobie ślad ;3
Rozdziały są świetne! <3
Nie mg się doczekać następnego! ;**/Zuza
Dziękuję <3
UsuńRozdział może i o niczym ale o to chodzi abyzaciekawić i wciągać :) czekam na kolejny buziole:>
OdpowiedzUsuńCieszę się, że czekasz ;*
UsuńGenialne *.* nigdy bym nie pomyślała że tytuł to może być nawiązanie do tej piosenki :o
OdpowiedzUsuńCzekam na next <33
Z tego co widzę, to Was tym nawiązaniem zaskoczyłam. :p Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia, jaki wybrać tytuł i wtedy właśnie włączyłam radio, hehe. I wpasowało mi się to jakoś w koncepcję. :) Jeszcze będzie nawiązanie do tytułu, ale to już w ostatnim wpisie. ;)
UsuńJa tam się domyśliłam, że będzie nawiązanie do tej piosenki :3
OdpowiedzUsuńRozdział na prawdę świetny! Dopiero teraz trafiłam na tego bloga, ale zapewniam, ze zostanę!
Weny :*
O widzisz. Przejrzałaś mnie :D Cieszę się, że się podoba i że zostaniesz ;*
UsuńŚwietne! Nigdy bym nie powiedziała ze to jest nawiązanie do piosenki.
OdpowiedzUsuńczekam na następny! :*
Ps. Zapraszam na moje dwa nowe opowiadania:
http://la-vida-es-un-juego.blogspot.com/
http://daj-sobie-pomoc.blogspot.com/
No widzisz ;) Jeszcze nie wiecie, czego się po mnie spodziewać, hehe :p Dziękuję ;* I już zajrzałam na nowe blogi - nie mogę się doczekać kolejnych wpisów. <3
Usuńświetne ;) zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://barcaismylife.blogspot.com/
Dzięki ;) Już zajrzałam i zapewne będę wracać :D
UsuńRozdział..... ŚWIETNY ŚWIETNY ŚWIETNY!!!! Naprawdę zaczęłam czytać ten rozdzialik i poprostu jak przy reszcie nie mogłam się oderwać jeszcze raz SUPER:*******
OdpowiedzUsuńSerio? No to nie pozostaje mi chyba nic innego, jak tylko się cieszyć ;*
Usuń