sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 5


W hotelu pojawiliśmy się dopiero o 1:30 nad ranem. I nie trzeba długo się zastanawiać, żeby się domyślić, jak wyglądał nasz poranek. O 8:00 zadzwonił mój budzik. Miałam ochotę dosłownie rzucić nim o ścianę. Ale co poradzić? Trochę się ociągałam ze wstawaniem, lecz wiedziałam, że przecież za półtorej godziny mamy zbiórkę, bo jedziemy na Montserrat. Tak szczerze to niezbyt mi się chciało, ale Lara się uparła, że musimy tam dotrzeć, więc kiedy tylko nadarzyła się taka okazja, zakupiliśmy bilety na wycieczkę.
Poszłam wziąć prysznic, aby troszkę się rozluźnić i orzeźwić. Włączyłam muzykę w telefonie i zaczęłam nucić. Szumiąca woda trochę utrudniała mi słuchanie, ale szybko wyszłam z kabiny i zaczęłam rytmicznie poruszać biodrami w rytm piosenki:
„Zanim odejdę, nim odejdę stąd
Chwyć za rękę mnie, złap za rękę mą -
Pójdziemy razem tam, chaos nigdy nas nie dosięgnie.
(Nie dosięgnie już nas!)
Zanim odejdę, nim odejdę stąd
Chwyć za rękę mnie, złap za rękę mą -
Pójdziemy razem tam, chaos nigdy nas nie obejmie.

W poszukiwaniu szczęścia...

Przemierzamy cały świat,
Przemierzamy wszechświat,
Dobijamy do bram i tam oczekujemy wejścia.
Cały ten świat jest u stóp nam,
Cały świat jest u stóp, bracie, siostro ma.

W poszukiwaniu szczęścia!

Przemierzamy cały świat,
Przemierzamy wszechświat,
Dobijamy do bram i tam oczekujemy wejścia.
Cały ten świat jest u stóp nam,
Cały świat jest u stóp, bracie, siostro ma.”
Tak szczerze, to nie wiedziałam, skąd ten kawałek znalazł się na mojej playliście. Ale mogłam się założyć, że to sprawka mojej przyjaciółki. Ona uwielbiała Bukę.
Zrobiłam delikatny make-up, ale skutecznie ukrywający fakt zarwanej nocy, że się tak wyrażę. Założyłam te same spodenki co wczoraj, a do tego dobrałam luźny, niebieski top z napisem „I’m single and fabulous” i parę conversów.

Kiedy byłam już gotowa, moja współlokatorka dopiero się rozbudzała. Zerknęła na zegarek i wyskoczyła z łóżka jak poparzona. Szybka toaleta, makijaż, biegała po pokoju jak opętana. Ja zdążyłam w tym czasie pościelić nasze łóżka i ogarnąć nieco pomieszczenie. Złapałam niebieskie lustrzanki i w końcu skierowałyśmy się do recepcji, gdzie już czekali na nas Łukasz i Andrzej.
- No nareszcie! – westchnął Andrew – Myśleliśmy już, że spóźnimy się na autobus.
- Spokojnie, góry nie uciekają – puściłam mu oczko i skierowaliśmy się na miejsce zbiórki.

***

            Zarówno klasztor jak i skały robiły na takich zwykłych śmiertelnikach, jak my ogromne wrażenie. Piękne miejsce, widoki zapierające dech w piersiach. Oczywiście Lara nie byłaby sobą, gdyby nie wyciągnęła swojego telefonu i nie zrobiłaby nam selfie.
- Jak wrócimy do pokoju to wstawię je na Instagrama, bo tutaj coś słabo z zasięgiem. Zobacz jak świetnie wyszłyśmy! – piszczała mi nad uchem.
- Tak, jak zwykle jesteśmy piękne – uściskałam ją mocno i ucałowałam w policzek. Miałam szczerą nadzieję, że to zamknie jej buzię.
- Ach, no i dorzucę też pewnie jakieś fotki ze stadionu. Bo idziemy na mecz, prawda? – spytała.
- No tak, przecież mamy już kupione bilety od jakichś dwóch miesięcy, no nie? I teraz miałabym zrezygnować z takiego wydarzenia, bo jestem troszkę zmęczona i delikatnie boli mnie głowa po wczorajszej imprezce? Gorsze rzeczy się w liceum przechodziło! – zaśmiałyśmy się na to wspomnienie. Co to się działo w naszej klasie…

***

            Koło drugiej schodziliśmy już przebrani na obiad. Wybraliśmy się do pobliskiej knajpki na paellę. Nie wiedziałam o co chodzi Larysie, która cały czas bacznie mi się przyglądała. Kiedy przekroczyłyśmy próg „101”, nie wytrzymałam i zapytałam:
- Powiesz mi w końcu o co chodzi?!
- Nie wiem o czym mówisz – trwała uparcie przy swoim.
- Och, nie udawaj. Nie znamy się od dziś. Wiem, kiedy coś ukrywasz albo coś cię nurtuje. To jak?
- No, bo ja się tak zastanawiałam… - zaczęła nieśmiało – A Cristian wie, że my będziemy na trybunach?
- Nie, ale dlaczego pytasz? – nie wiedziałam, do czego dąży.
- Nie mogę uwierzyć, że nie rozmawialiście albo chociaż nie wspomnieliście o dzisiejszym meczu. Na pewno coś wspominał.
- No tak. Mówił mi, kto znalazł się w składzie…
- To czemu mu nie powiedziałaś, że będziesz na trybunach?
- Bo niby po co? Będę to będę.
- No tak, ale nie pomyślałaś o tym, że może on chciałby cię zobaczyć po meczu?
- Daj już spokój. Ja idę wziąć prysznic – i jak powiedziałam, tak też uczyniłam.





CZYTASZ=KOMENTUJESZ
***
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. :(
Wiem, że jest taki o niczym i wgl, ale dopiero wgryzam się w tę historię. :/
Mam nadzieję, że jednak rozdział nie jest aż taki zły
i mi nie uciekniecie. ;) Obiecuję, że kolejny będzie ciekawszy.
No musi być, bo będzie w nim mecz. :p
No to teraz już wiecie, że tytuł jest nawiązaniem do piosenki "1 moment".
Chodzi ogólnie o to, że główna bohaterka będzie szukała szczęścia
i w związku z tym przemierzy malutki, bo malutki, ale zawsze, kawałek świata. :)
Chciałabym bardzo prosić, żeby każdy kto czyta, zostawił po sobie ślad.
Nie potrzebne jest konto - można pisać z anonima.
Dla Was to może niewiele, ale dla mnie to wielka motywacja,
bo wiem, że mam dla kogo pisać.
Do zoba w następnym wpisie, robaczki ;*

17 komentarzy:

  1. No w życiu bym się nie spodziewała, że tytuł opowiadania jest nawiązaniem właśnie do tej piosenki. <3
    Rozdział jak zwykle bardzo mi się podoba ;* liczne na to, że dojdzie jednak do spotkania po meczu głównych bohaterów albo chociaż Cris ujrzy ją na trybunach ;D no nic czekam i pisz kochana szybko kolejny rozdział. <3
    Buźka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, no widzisz. :D A co Cris zrobi? Tego nie zdradzę, kochana <3

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. hej ;*
    Miałam krótką przerwę w czytaniu, ale dziś wszystko nadrobiłam i tak jak prosisz, zostawiam po sobie ślad ;3
    Rozdziały są świetne! <3
    Nie mg się doczekać następnego! ;**/Zuza

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział może i o niczym ale o to chodzi abyzaciekawić i wciągać :) czekam na kolejny buziole:>

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne *.* nigdy bym nie pomyślała że tytuł to może być nawiązanie do tej piosenki :o
    Czekam na next <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co widzę, to Was tym nawiązaniem zaskoczyłam. :p Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia, jaki wybrać tytuł i wtedy właśnie włączyłam radio, hehe. I wpasowało mi się to jakoś w koncepcję. :) Jeszcze będzie nawiązanie do tytułu, ale to już w ostatnim wpisie. ;)

      Usuń
  6. Ja tam się domyśliłam, że będzie nawiązanie do tej piosenki :3
    Rozdział na prawdę świetny! Dopiero teraz trafiłam na tego bloga, ale zapewniam, ze zostanę!
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz. Przejrzałaś mnie :D Cieszę się, że się podoba i że zostaniesz ;*

      Usuń
  7. Świetne! Nigdy bym nie powiedziała ze to jest nawiązanie do piosenki.
    czekam na następny! :*

    Ps. Zapraszam na moje dwa nowe opowiadania:
    http://la-vida-es-un-juego.blogspot.com/
    http://daj-sobie-pomoc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz ;) Jeszcze nie wiecie, czego się po mnie spodziewać, hehe :p Dziękuję ;* I już zajrzałam na nowe blogi - nie mogę się doczekać kolejnych wpisów. <3

      Usuń
  8. świetne ;) zapraszam do mnie
    http://barcaismylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;) Już zajrzałam i zapewne będę wracać :D

      Usuń
  9. Rozdział..... ŚWIETNY ŚWIETNY ŚWIETNY!!!! Naprawdę zaczęłam czytać ten rozdzialik i poprostu jak przy reszcie nie mogłam się oderwać jeszcze raz SUPER:*******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? No to nie pozostaje mi chyba nic innego, jak tylko się cieszyć ;*

      Usuń